Wzrost zainteresowania doktoratami wdrożeniowymi wydaje się potwierdzać potrzebę zarówno ze strony doktoranta i pracodawcy, łączenia świata nauki i biznesu. Obecnie na rynku pracy tytuł licencjata, inżyniera czy magistra jest tak zwanym „must have”. Wzbogaceniem CV oprócz znajomości kilku języków obcych może być tytuł doktora. A jakie są plusy doktoranta na rynku pracy postaram się wyjaśnić w kilku zdaniach.
Decyzja podjęcia trudu dodatkowych kilku lat nauki na pewno nie jest łatwa, w końcu mniej niż 1% polskich magistrów decyduje się na studia III stopnia i broni tytuł doktora. Jakimi pobudkami kieruje się doktorant? Prawdopodobnie jednym z nich jest ambicja i chęć dalszego rozwoju. Czy nie tego właśnie oczekuje pracodawca, dbający o znaczenie i dobre imię swojej firmy?
Przede wszystkim kreatywność!
Pomysłowość i zdolność do krytycznego myślenia to cechy szczególnie poszukiwane, a co ważniejsze niewyuczalne. Te zdolności przydatne są nie tylko na etapie planowania, ale także, a może przede wszystkim w trakcie realizowania zadania. W razie sytuacji kryzysowej, niepowodzenia na pewnym etapie pracy, pomysł na rozwiązanie problemu jest niezwykle ważny. Planowanie i wdrażanie nowych projektów to chleb powszedni każdego doktoranta i zdecydowanie umiejętność, która w połączeniu z pomysłowością daje nam cechy idealnego pracownika.
Znajomości, wszędzie ważne znajomości!
Nie od wczoraj wiadomo, że znajomości są wartością dodaną w każdym kręgu, a przede wszystkim w biznesie. W trakcie trwania studiów doktorskich poznajemy dziesiątki ludzi, nie tylko z akademickiego grona. Współpraca z dostawcami, krajowymi i zagranicznymi firmami czy producentami sprzętów, specjalistami z danej dziedziny otwiera możliwości współpracy nie tylko jednostki, ale całej firmy w której szeregi wchodzi doktorant.
Proszę to jakoś załatwić!
Ile razy słyszałeś to zdanie? Prawdopodobnie nie raz, bo potrzeba załatwić jakąś zgodę, bo dokumentacja wymaga uzupełnień na wczoraj, bo zamówienie jeszcze nie przyszło. I w takiej sytuacji stajemy nie raz na głowie i faktycznie JAKOŚ załatwiamy. Bywa, że pracownik uczelni to taki naukowy wedding planner. Powiedzmy organizacja spotkania czy konferencji. Setki telefonów, maily, dokumentów do wypełnienia. Trzeba zamówić wydruki, catering, zorganizować miejsce, kwiaty i upominki. Nie można więc odmówić doktorantowi braku zacięcia organizacyjnego. Kalendarz to nasz najlepszy przyjaciel!
Trochę student, trochę nauczyciel.
W ramach studiów trzeciego stopnia na uczelniach wyższych doktoranci zobowiązani są prowadzić część zajęć ze studentami. Doświadczony pracownik to skarbnica wiedzy zarówno teoretycznej jaki i praktycznej. To ta osoba odpowiada za szkolenia nowych pracowników, czy wdrażanie udoskonaleń. Prowadzenie zajęć pozwala nabyć umiejętności przemawiania i przygotowywania prezentacji. Wydaje się więc jasne, że doktorant doświadczony godzinami tłumaczenia nawet zawiłych zagadnień będzie równie dobrze sprawdzał się w roli szkoleniowca.
Współpraca biznesu i świata nauki jest widoczna coraz częściej i wydaje się potrzebna. Szukając pracownika, który będzie dobrą wizytówką firmy i zaangażowanego w jej rozwój, postaw na doktoranta!