Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej współorganizatorem Targów Work&Science Forum

Jesteśmy zaszczyceni, że możemy w końcu oficjalnie poinformować Was, kto jest współorganizatem naszych Targów Work&Science Forum – jest to Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej (NAWA).

NAWA działa na rzecz internacjonalizacji polskiej nauki poprzez wspieranie i stymulowanie międzynarodowej współpracy badawczej i wymiany akademickiej. Agencja dąży do umocnienia doskonałości naukowej, umiędzynarodowienia polskich uczelni i instytucji naukowych, a także do promocji Polski – jej języka oraz kultury w celu budowania wizerunku kraju oferującego interesujące możliwości edukacyjne i badawcze. Cele te są realizowane dzięki szerokiej ofercie programowej Agencji: Programy dla Naukowców, Instytucji, Studentów oraz Języka Polskiego.

Nasze wydarzenie odbędzie się na platformie NAWA Webexpo, gdzie do tej pory Agencja organizowała swoje liczne wydarzenia.

Czy doświadczenie zdobywane dzięki projektowi doktorskiemu znajduje zastosowanie w pracy zawodowej? – wywiad z doktorantką wdrożeniową

Wielokrotnie wspominaliśmy już o programie „Doktorat wdrożeniowy”. Dzisiaj chcielibyśmy zaprezentować Wam kolejną rozmowę z jego uczestniczką. Poznajcie Martę Klimczyk, absolwentkę Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, która obecnie pracuje w Pionie Technologii i Rozwoju Grupy Azoty Puławy. Marta obecnie jest już na trzecim roku doktoratu, który realizuje we współpracy z Instytutem Agrofizyki PAN w Lublinie.

Od którego momentu swojego kształcenia zaczęłaś myśleć o zrealizowaniu studiów doktoranckich? Czy od razu wiedziałaś o istnieniu programu „Doktorat wdrożeniowy” czy ktoś Ci ten pomysł podsunął?

Studia w Wydziale Energetyki i Paliw w Akademii Górniczo – Hutniczej w Krakowie ukończyłam w 2014 roku. Na końcowym etapie studiów magisterskich brałam pod uwagę kontynuację kształcenia. Niestety na tamten moment nie było możliwości realizowania w ten sposób kierunku, który mnie interesował. Rozpoczęłam więc starania o podjęcie pracy w przemyśle. Obecnie pracuję w Biurze Koordynacji Projektów i Zasobów Badawczo-Rozwojowych w Pionie Technologii i Rozwoju Grupy Azoty Puławy. Do naszych zadań należy m.in. monitorowanie możliwości realizacji projektów B+R z pozyskaniem zewnętrznego wsparcia, np. funduszy unijnych czy programów ministerialnych. Informację o Programie odszukała koleżanka z zespołu, pani Monika Wesołowska, która również realizuje doktorat wdrożeniowy w ramach II Edycji Programu. Pomysł bardzo mi się spodobał i zgodziłam się gdy mój bezpośredni przełożony, pan Lech Schimmelpfennig, zaproponował mi w nim udział.

Czy masz jakieś porady dla osób, które chciałyby wziąć udział w tym programie? Na co zwrócić uwagę przy rekrutacji?

Obecnie jestem już na trzecim roku studiów doktoranckich. Z mojej perspektywy uważam, że należy przede wszystkim dokładnie przemyśleć harmonogram zadań związanych z realizacją projektu doktorskiego oraz ich korelację z obowiązkami zawodowymi. Dobrze zastanowić się też czy istnieje możliwość realizacji części zaplanowanych badań w miejscu pracy, szczególnie gdy planowane są prace doświadczalne.

Łączenie obowiązków w firmie i na uczelni może stanowić duże wyzwanie. Ważna jest możliwość oddelegowania doktoranta-pracownika na czas udziału w obowiązkowych zajęciach odbywających się stacjonarnie w dni robocze w godzinach pracy. Tutaj pojawia się też kwestia logistyczna. Odległość jednostki naukowej, w której planowana jest realizacja prac badawczych, od miejsca zamieszkania czy miejsca pracy powinna być… rozsądna.

Czy połączenie nauki i pracy w laboratorium akademickim z pracą zawodową poza uczelnią pozwoliło Ci zdobyć jakieś kwalifikacje, których zdobycie w inny sposób byłoby trudne?

Doktorat wdrożeniowy można zdefiniować jako modelowy przykład współpracy nauki i przemysłu. Ze strony przemysłu prezentowane są potrzeby i zadania do realizacji, natomiast jednostka naukowa zapewnia zaplecze naukowo – kadrowe. Nauka i praca w laboratorium akademickim oraz współpraca z kadrą naukową pozwoliła mi przede wszystkim na lepsze zrozumienie procesu opracowania metodyki badawczej z uwzględnieniem zakresu badań podstawowych leżących u podstaw badań przemysłowych oraz na zdobycie doświadczenia w planowaniu eksperymentów. Dodatkowo należy podkreślić, że takie doświadczenie przyczynia się do lepszego przygotowania do współpracy podejmowanej przez Spółkę (a koordynowanej przez Pion Technologii i Rozwoju) przy pracach badawczo – rozwojowych realizowanych we współpracy z jednostkami naukowymi.

Czy wiadomości i doświadczenie zdobywane w pracy nad projektem doktorskim znajdują zastosowanie w pracy zawodowej?

Marta pracuje nad nawozem, który będzie cenowo konkurencyjny dla nawozów saletrzanych.

Mój doktorat ma na celu opracowanie formulacji nawozowej, pozwalającej na ograniczenie emisji amoniaku z nawozów płynnych na bazie RSM. Tematyka projektu jest związana z Dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/2284 z dnia 14 grudnia 2016 r. w sprawie redukcji krajowych emisji niektórych rodzajów zanieczyszczeń atmosferycznych, której zalecenia odnośnie emisji amoniaku z nawozów mocznikowych zostały wprowadzone ustawą z dnia 7 maja 2020 o zmianie ustawy o nawozach i nawożeniu oraz ustawy o Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Wymogi Dyrektywy NEC wprowadzają zakaz stosowania od 1 sierpnia 2021 roku na terenie Polski nawozów mocznikowych w dotychczasowej postaci, czyli bez dodatku inhibitora ureazy. Zaplanowanym efektem doktoratu będzie nawóz o zmodyfikowanych własnościach, który w założeniu ma być konkurencyjny cenowo do alternatyw – nawozów saletrzanych.

Uważam, że doświadczenie zdobywane w pracy nad projektem znajduje zastosowanie w mojej pracy zawodowej. Na przykład przy opracowaniu zagadnień dotyczących problematyki strat azotu do zaplanowanych czy już realizowanych projektów badawczo – rozwojowych, ale też przy planowaniu doświadczeń i badań realizowanych we współpracy z jednostkami naukowymi oraz przez Spółkę samodzielnie. Zauważyłam także wzrost kompetencji w zakresie metodyki badawczej możliwej do wykorzystania w laboratorium badawczym Grupy Azoty Puławy.

Co jest najtrudniejsze w realizacji doktoratu wdrożeniowego? Czy udaje się rozdzielać czas pracy i prywatny, który można poświęcić swojemu hobby albo po prostu znajomym i rodzinie?

Otoczenie rynkowe i prawne zdecydowanie cechuje się dynamiką zmian. Doktorat wdrożeniowy trwa cztery lata. W moim odczuciu największym wyzwaniem jest właśnie dopasowanie się do tych zmian na rynku czy w prawie. Początkowo zdefiniowany cel może w trakcie realizacji wielokrotnie się przekształcić, co znajduje odzwierciedlenie w kierunku i zakresie badań… A wprowadzanie zmian w trakcie eksperymentu nie jest łatwe. Każdy etap badań należy weryfikować z oczekiwaniami ze strony przemysłu.

Realizacja doktoratu wdrożeniowego wymaga dużego zaangażowania czasu wolnego oraz samodyscypliny. Odpowiedzią na ten problem jest dobra organizacja, ale wymaga to ustalenia zarysu swoich obowiązków i harmonogramu planowanych prac. W tym zakresie bardzo ważne jest dla mnie doświadczenie kadry naukowej (głównie opiekuna naukowego doktoratu) i pomoc, którą otrzymuje. Chciałabym podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w mój doktorat z ramienia Instytutu Agrofizyki PAN w Lublinie – zwłaszcza pani dr hab. Annie Siczek za wsparcie w zakresie badań oraz organizacji Projektu.

A może na własny rachunek…? Inkubatory przedsiębiorczości

Czasami doktoraty skutkują wykluciem się w głowie ciekawych pomysłów biznesowych, w tym takich, które zakładają prowadzenie własnej firmy. Ta perspektywa może być przerażająca – szczególnie dla osób, które niepewnie poruszają się w realiach przepisów prawnych i nie mają dużej wiedzy na temat księgowości. Inkubator przedsiębiorczości jest w takiej sytuacji świetnym rozwiązaniem! 

Czym są inkubatory przedsiębiorczości?   

Inkubator przedsiębiorczości to podmiot, celem którego jest wspieranie rozwoju przedsiębiorstw oraz pomoc w wejściu na rynek. Forma takiego wsparcia może być różna, tak samo i jak i różne mogą być świadczone usługi. Zwykle uzyskujemy jednak pomoc prawną i księgową, nierzadko także powierzchnię biurową czy dostęp do oferty szkoleń. Niektóre inkubatory pomogą nam też skonstruować biznesplan, a nawet pozyskać inwestorów. 

Skorzystanie z oferty inkubatora przedsiębiorczości to świetny pomysł na sprawdzenie swojego pomysły na biznes w bezpieczny sposób - nawet jeżeli nie posiadamy wiedzy ekonomicznej.
Skorzystanie z oferty inkubatora przedsiębiorczości to świetny pomysł na sprawdzenie swojego pomysłu na biznes w bezpieczny sposób – nawet jeżeli nie posiadamy wiedzy ekonomicznej.

Coś dla studentów i doktorantów… 

Akademickie inkubatory przedsiębiorczości wspierają przedsiębiorczość akademicką – działalność studentów i doktorantów. Mogą zajmować się one preinkubacją – wsparciem przed założeniem działalności gospodarczej – oraz inkubacją, czyli wspieraniem prowadzenia biznesu już po fakcie rejestracji działalności gospodarczej. 

Szczególnie ciekawa wydaje się być opcja preinkubacji, gdy inkubator przedsiębiorczości oferuje swoją osobowość prawną. Pozwala to postawić pierwsze kroki w świecie biznesu i zobaczyć, jak wygląda prowadzenie własnej firmy bez jej zakładania. Możemy przetestować nas pomysł w bezpiecznym środowisku i sprawdzić czy znajdziemy klientów. 

Każdy medal ma dwie strony 

Wsparcie udzielane początkującym przedsiębiorcom nie jest darmowe. Zwykle opłaty związane ze współpracą z inkubatorem przedsiębiorczości zamykają się w przedziale od 250 do 500 zł miesięcznie. Czasami stosuje się jednak stawkę procentową od uzyskanego dochodu. To ostatnie rozwiązanie bywa stosowane zwłaszcza w przypadku akademickich inkubatorów przedsiębiorczości. 

Jak wygląda doktorat wdrożeniowy? – wywiad z doktorantami wdrożeniowymi

Jedną z możliwych dróg realizacji pracy doktorskiej jest udział w programie „Doktorat Wdrożeniowy”. Jego początki sięgają 2017 roku, kiedy to został powołany do życia poprzez rozporządzenie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego (obecnie – Minister Edukacji i Nauki). Aby przybliżyć Wam ten program, zadaliśmy jego uczestnikom kilka pytań. Odpowiedzi udzielili nam chemicy realizujący swoje prace doktorskiej w Szkole Nauk Ścisłych i Przyrodniczych Uniwersytetu Warszawskiego: Elżbieta Sobolewska pracująca w OncoArendi Therapeutics S.A. i Krzysztof Kacprzak, pracownik PKN ORLEN S.A.  

Od którego momentu kształcenia zaczęliście myśleć o zrealizowaniu studiów doktoranckich? Czy od razu wiedzieliście o istnieniu programu „Doktorat wdrożeniowy” czy ktoś podsunął Wam ten pomysł? 

Doktoranci wdrożeniowy stoją przed ciekawym wyzwaniem: ich prace doktorskie są mariażem rozwiązań naukowych i przemysłu.

Elżbieta: Moja przygoda ze studiami doktoranckimi zaczęła się dużo wcześniej niż podjęcie decyzji o udziale w programie „Doktorat wdrożeniowy”. Postanowiłam podejść do egzaminu na studia doktoranckie tuż po obronie pracy magisterskiej. Ku mojej wielkiej radości zdałam egzamin i dostałam się na studia doktoranckie w normalnym trybie. Niestety zmuszona byłam do podjęcia pracy zarobkowej w firmie farmaceutycznej jako chemik analityk. Spowodowało to zawieszenie doktoratu, a ostatecznie – rezygnację, ponieważ nie byłam w stanie połączyć roli doktoranta, pracownika oraz mamy. O istnieniu programu „Doktorat wdrożeniowy” dowiedziałam się od przełożonej, która stara się wspierać swoich pracowników w dążeniu do rozwoju zawodowego i naukowego. Za jej aprobatą zaczęłam szukać informacji na temat tego programu oraz skontaktowałam się ze swoją panią promotor. 

Krzysztof: Studia na Politechnice Warszawskiej w Płocku ukończyłem w 1994 roku. Nie miałem zamiaru zostawać na uczelni jako doktorant, więc zatrudniłem się w największej firmie rafineryjnej w Polsce – PKN ORLEN S.A., w której minęło mi już 26 lat pracy w zawodzie technologa. 
Pomysł na doktorat zrodził się po spotkaniu z profesorem Politechniki Gdańskiej, który przy okazji odbioru pracy badawczej dla nas sformułował taką propozycję. W PKN ORLEN zorganizowano później spotkanie z kilkoma doktorami Wydziału Chemii Uniwersytetu Warszawskiego. Spytałem wtedy czy biorą udział w programie „Doktorat wdrożeniowy”. Teraz sam jestem doktorantem w ramach jego drugiej edycji. 

Jak wyglądał proces rekrutacyjny? Czy macie jakieś porady dla osób, które chciałyby wziąć udział w tym programie? 

Krzysztof: Z procesu rekrutacyjnego pamiętam doręczanie całej masy dokumentów, zarówno do Ministerstwa, jak i do samej uczelni. Po spełnieniu wszystkich wymagań zaproszono mnie na rozmowę kwalifikacyjną. Dzisiaj program doktoratu wdrożeniowego prowadzi Szkoła Doktorska, więc wygląda to nieco inaczej. Niezależnie od formy rekrutacji, należy dobrze przemyśleć udział w tym projekcie, przeanalizować wszystkie za i przeciw, i szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie czy będzie wystarczająca ilość czasu, aby zająć się na poważnie swoim projektem. 

Elżbieta: Po uzyskaniu zgody od osób decyzyjnych w mojej firmie oraz we współpracy z panią promotor z Wydziału Chemii zgłosiłam się do osób, które zajmowały się procesem rekrutacyjnym na UW. Miałam przedstawić propozycję tematu projektu wdrożeniowego, opisać znaczenie uzyskanych wyników dla firmy, w której pracuję, opisać współpracę, związek tematu badawczego z działalnością przedsiębiorstwa oraz podać harmonogram realizacji prac. Gdy dowiedziałam się, że złożone przez Wydział Chemii wnioski są rozpatrzone pozytywnie przez Ministerstwo, miałam zarejestrować się w IRK i w kolejnych etapach dostarczyć wymagane dokumenty. Biorąc udział w programie „Doktorat wdrożeniowy” należy pamiętać o tym, że kandydat na doktoranta musi być zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy. Co więcej, firma musi wyrazić na piśmie zgodę na udział w tym programie oraz zapewnić swojemu pracownikowi opiekuna pomocniczego z ramienia firmy. Ten opiekun powinien posiadać stopień doktora, albo mieć duże doświadczenie w prowadzeniu działalności naukowej lub znaczące osiągnięcia w zakresie opracowania rozwiązań projektowych. 

Myślę, że przede wszystkim nie trzeba się bać tego programu, ponieważ daje ogromne możliwości osobom, które mimo tego, że zawodowo związały się z jakąś firmą, to stale chcą podnosić swoje kwalifikacje, nie rezygnując ze zdobywania cennego doświadczenia zawodowego poza uczelnią. 

– Mówi Elżbieta

Czy wiadomości i doświadczenie zdobywane w pracy nad projektem doktorskim znajdują zastosowanie w pracy zawodowej? 

Krzysztof: W moim przypadku jest trochę na odwrót: doświadczenie, które zdobyłem na stanowisku pracy wykorzystuję teraz realizując pracę doktorską – chcę stworzyć produkt, który będzie można zastosować w praktyceOtrzymuję tu ogromne wsparcie ze strony promotora z UW od strony teoretycznej i razem próbujemy zastosować wypracowane rozwiązania w praktyce.  

Elżbieta: Temat mojej pracy doktorskiej jest ściśle związany z moją pracą zawodową, ponieważ jest ważnym elementem opracowania nowej cząsteczki w kluczowym projekcie firmy, związanym z badaniami nad lekiem przeciwnowotworowym. Plan prac badawczych odpowiada wymaganiom i planowi rozwojowemu nowych cząsteczek po ich nominowaniu na kandydata klinicznego. Z uwagi na specyfikę mojej pracy oraz poufność wygenerowanych przeze mnie danych, nie mogę ujawniać osobom postronnym struktur związków chemicznych oraz innych wyników, które nie zawsze są jeszcze chronione patentami. Nie zmienia to jednak faktu, że łączenie nauki, pracy nad tematem doktoratu oraz innymi obowiązkami zawodowymi jest bardzo wymagającym i czasochłonnym zajęciem. Na szczęście jestem w otoczeniu ludzi, którzy zawsze służą mi rada i pomocą. Dotyczy to szczególnie mojej przełożonej, która wyrozumiale podchodzi do mojego uczestnictwa w obowiązkowych zajęciach, dając mi możliwość zadaniowego wykonywania zobowiązań zawodowych. Podobnie moi współpracownicy: jako zgrany zespół starają się wspomóc mnie merytorycznie w realizacji powierzonych zadań. Nie mogę również nie wspomnieć o pani promotor, która pomaga mi elastycznie zarządzać moim czasem w kwestii na przykład prowadzonych zajęć ze studentami. 

Krzysztof:  Połączenie tych wszystkich rzeczy jest bardzo czasochłonne. Przez poprzednie 2 lata musiałem brać urlop, aby uczestniczyć w zajęciach lub zwalniać się z pracy. Pewne rzeczy wykonałem w laboratorium UW i przywiozłem je do Zakładu, aby móc realizować niektóre badania na miejscu. 

Jak wygląda współpraca z dwoma promotorami? 

Elżbieta: Współpraca z opiekunem z firmy oraz promotorem z Wydziału Chemii układa się pomyślnie. Najpierw konsultuję uzyskane wyniki z opiekunem, którym jest moja przełożona, staram się wprowadzać zmiany, kierując się uzyskanymi wskazówkami, a następnie korzystam z pomocy i wiedzy promotora, dopracowując szczegóły. 

Krzysztof: Jak już wspomniałem, trafiłem do super zespołu, którego członkowie bardzo chętnie dzielą się swoją wiedzą i służą pomocą. Promotor z ramienia zakładu pracy jest natomiast moim starszym kolegą z ogromnym doświadczeniem. Zawsze mogę liczyć na jego pomoc i wsparcie. 

Co jest najtrudniejsze w realizacji doktoratu wdrożeniowego? Czy udaje się rozdzielać czas pracy i prywatny, który można poświęcić znajomym i rodzinie? 

Krzysztof: W moim przypadku najtrudniejsze są zaliczenia i egzaminy (pamięć już nie ta). Ale pandemia trochę ułatwiła znalezienie czasu na doktorat – można przeznaczyć na niego te chwile, które dotychczas wykorzystywało się jako czas prywatny. 

Elżbieta: Najtrudniejszy w realizacji doktoratu wdrożeniowego jest właśnie nieustanny brak czasu. Myślę, że biorąc udział w programie „Doktorat wdrożeniowy” domyślałam się, że pogodzenie wszystkich obowiązków jest ogromnie trudne, nie sądziłam jednak, że proces będzie tak żmudny; wymaga ode mnie poświęcenia uwagi zarówno w pracy, jak i w czasie wolnym.  Poza tematem badawczym, który realizuję w ramach stosunku pracy, jestem odpowiedzialna też za inne projekty w firmie, a - tak, jak inni doktoranci – uczestniczę w wykładach, piszę egzaminy oraz prowadzę zajęcia ze studentami.  Oprócz bycia doktorantem oraz chemikiem analitykiem w firmie biotechnologicznej jestem również mamą, a te zajęcie jest chyba najbardziej czasochłonne i wymaga nie lada kreatywności, co przydaje mi się w poszukiwaniu nowatorskich rozwiązań w realizacji projektu badawczego.  Bo czymże jest stworzenie nowych rozwiązań technologicznych w porównaniu z wymyślaniem coraz to doskonalszych zabaw dla znudzonego przedszkolaka?  

Masz większe możliwości, więcej potrafisz – chcemy byś z nami pracował! Międzydziedzinowa Szkoła Doktorska Uniwersytetu Warszawskiego od kuchni.

Martyna: Czym tak naprawdę jest Międzydziedzinowa Szkoła Doktorska? 

Wojtek: Dawniej było coś takiego jak Interdyscyplinarne Studia Doktoranckie. Teraz, zgodnie z reformą, zostały przekształcone w Międzydziedzinową Szkołę Doktorską Uniwersytetu Warszawskiego. Bardzo dobrze było to widać na pierwszym roku, kiedy to dużo osób myślało, że będzie pisało doktorat interdyscyplinarny. Międzydziedzinowa Szkoła Doktorska od samego początku wprowadziła ogromne zmiany. Wybiera się dyscyplinę wiodącą oraz jedną dyscyplinę o charakterze dodatkowym. Padały wówczas pytania:

M: Czy doktorat interdyscyplinarny nie będzie gorszy?

Pojawiały się obawy, bo jak wiadomo „Jak się jest ekspertem od wszystkiego – to jest się do niczego”. Nie należy tego rozpatrywać w ten sposób! Kształcimy się w jednej głównej dziedzinie, ale z uwagi, że nasze zainteresowania naukowe zahaczają o inną dziedzinę nauki, to otrzymujemy pomoc drugiego promotora pomocniczego, reprezentującego właśnie tę dziedzinę. Akurat w moim wypadku dyscypliną wiodącą jest informatyka, a z drugiej strony nauki prawne i te dziedziny się doskonale uzupełniają i tworzą coś nowego. Coś co mogłoby nie powstać w „tradycyjny” sposób. 

M: Decydując się na Międzydziedzinową Szkołę Doktorską trzeba chyba mieć już pewien pomysł na siebie, a w szczególności na to, co chce się robić w życiu, prawda? 

W: Ja mam całkowicie inne zdanie na podstawie obserwacji i siebie, i kolegów. Ale pewnie prawda (jak zawsze) leży po środku. Wydaje mi się, że jeśli ktoś jest bardziej rozdarty między dwiema dziedzinami i nie wie, czym chce się docelowo w swoim życiu zajmować, to wybiera właśnie tę metodę kształcenia, niż dokładnie ukierunkowana od samego początku szkoła doktorska.  

M: Jak sami wiemy, najprostszą i najbardziej pewną drogą po zrobieniu doktoratu jest droga naukowa – dążymy do tego, żeby uczyć studentów i przekazywać swoją dotychczas zdobytą wiedzę. A jakie perspektywy nienaukowe otwierają drogi dla doktorantów? 

W: Pierwszym aspektem, o którym trzeba wspomnieć jest nasz własny projekt naukowy, który może być mniej lub bardziej powiązany z rynkiem pracy, oczywiście pomijając doktorat wdrożeniowy, który z tym rynkiem pracy jest bardzo związany. Jeśli ktoś będzie w swoim doktoracie opracowywał nowe rozwiązania w zarządzaniu zasobami ludzkimi i odkryje nowe wdrożenia to świetnie to wykorzysta to w swojej pracy.  

M: Twoim zdaniem doktorant, który ukończy Międzydziedzinową Szkołę Doktorską jest atrakcyjnym kandydatem na rynku pracy?  

W: Tak! Teraz często firmy reklamują się tym, że firma dba o kompetencje społeczne. Coraz więcej mówi się o tym, że łączenie różnych dziedzin nauki w sensowny sposób pozwala z jednej strony wybić się na tle innych pracowników, którzy jednak operują daną – jedną dziedziną, a z drugiej strony zwiększa konkurencyjność pod względem lepszej komunikacji ze specjalistami. Nie zamykasz się na tylko jedną z dróg, pokazujesz otwartość na inne, czasami bardzo odległe, od siebie dziedziny. 

M: Tutaj wszedłeś trochę na grunt kompetencji jakie daje Międzydziedzinowa Szkoła Doktorska i można zauważyć, że to są kompetencje społeczne, typowo relacyjne. Teraz chyba częściej staje się to zauważalne, że pracodawcy chcą by osoba, którą mają zatrudnić, posiadała doktorat. Doktor w oczach pracodawcy staje się bardziej ceniony pod względem wykształcenia, a co się z tym wiąże- doświadczenia. Masz większe możliwości, więcej potrafisz – chcemy byś z nami pracował! 

W: Trzeba się wykazać pewnymi zdolnościami, żeby przejść takim wytrwałym i pewnym krokiem przez cztery lata szkoły doktorskiej. Ta wytrwałość i dążenie do tego celu jakim jest napisanie doktoratu jest też pewnym wyznacznikiem naszej osoby.  

M: Dążysz do celu i przede wszystkim robisz to co lubisz! Zapewne każdy z nas nieprzypadkowo znalazł się na drodze doktoratu.  A jakie perspektywy daje Międzydziedzinowa Szkoła Doktorska UW w kontekście zakładania własnego biznesu? Tutaj wchodzimy na ten grunt, że obrane dziedziny w ramach Międzydziedzinowej Szkoły Doktorskiej muszą być bardzo ze sobą związane, zgrane.  

W: To ciężkie pytanie, dlatego że zdecydowana większość osób łączy ze sobą dwie nauki, które są mimo wszystko do siebie zbliżone. Jeśli doktorant łączy dwie odległe dziedziny, mające ze sobą mało wspólnego, to robi to dlatego, żeby odkryć coś, na co jeszcze nikt nie wpadł. I to jest największa szansa biznesowa, jaką może dać łączenie dwóch dziedzin. Potrzebny jest ogrom wiedzy z obu, żeby wprowadzić w życie coś fajnego, innowacyjnego i z potencjałem biznesowym. W zdobyciu tej wiedzy może pomóc właśnie opieka promotorska dwóch różnych naukowców, patrzących na projekt doktoranta z perspektywy własnej dziedziny.  

M: To świetna obserwacja! Zdecydowanie jako młodzi naukowcy staramy się być indywidualni i szukać własnych, niszowych tematów, które rozwiniemy swoim zaaganżowaniem, wiedzą i doświadczeniem. Czy napotkałeś jakieś nieoczekiwane trudności, realizując swój interdyscyplinarny projekt? 

W: Gdy po raz pierwszy wpadłem na pomysł połącznia dwóch dziedzin, to miałem takie wyobrażenie, że uda mi się szybko zdobyć wiedzę specjalistyczną z danej dziedziny, w moim przypadku z informatyki.  Przyznaję, że było to trochę złe myślenie. Szybko się okazało, że brakuje czasu na specjalistyczne zgłębienie tematu, dlatego rozpocząłem również kolejne studia magisterskie inżynierskie. Uważam, że nie da się uzupełnić wiedzy specjalistycznej, którą uzyskałoby się na studiach, już podczas realizacji projektu naukowego. Zajęcia, które realizuję w ramach Międzydziedzinowej Szkoły Doktorskiej są na szczęście mało wymagające pod względem czasu, dzięki czemu można skupić się na pisaniu pracy doktorskiej. 

M: Do napisania doktoratu potrzeba czasu przede wszystkim na przyswojenie pewnej puli wiedzy, na podstawie której napiszemy pracę. Połącznie dwóch dziedzin samo w sobie jest pracochłonnie, ale Międzydziedzinowa Szkoła Doktorska daje wam czas na realizację swoich założeń w ramach pisania pracy.

Wymarzony pracownik – doktorant!

Podkreśla wielozadaniowości i zaangażowania doktorantów
Źródło: pl.freepik.com

Wzrost zainteresowania doktoratami wdrożeniowymi wydaje się potwierdzać potrzebę zarówno ze strony doktoranta i pracodawcy, łączenia świata nauki i biznesu. Obecnie na rynku pracy tytuł licencjata, inżyniera czy magistra jest tak zwanym „must have”. Wzbogaceniem CV oprócz znajomości kilku języków obcych może być tytuł doktora. A jakie są plusy doktoranta na rynku pracy postaram się wyjaśnić w kilku zdaniach.

Decyzja podjęcia trudu dodatkowych kilku lat nauki na pewno nie jest łatwa, w końcu mniej niż 1% polskich magistrów decyduje się na studia III stopnia i broni tytuł doktora. Jakimi pobudkami kieruje się doktorant? Prawdopodobnie jednym z nich jest ambicja i chęć dalszego rozwoju. Czy nie tego właśnie oczekuje pracodawca, dbający o znaczenie i dobre imię swojej firmy?

Przede wszystkim kreatywność!

Pomysłowość i zdolność do krytycznego myślenia to cechy szczególnie poszukiwane, a co ważniejsze niewyuczalne. Te zdolności przydatne są nie tylko na etapie planowania, ale także, a może przede wszystkim w trakcie realizowania zadania. W razie sytuacji kryzysowej, niepowodzenia na pewnym etapie pracy, pomysł na rozwiązanie problemu jest niezwykle ważny. Planowanie i wdrażanie nowych projektów to chleb powszedni każdego doktoranta i zdecydowanie umiejętność, która w połączeniu z pomysłowością daje nam cechy idealnego pracownika.    

Znajomości, wszędzie ważne znajomości!

Nie od wczoraj wiadomo, że znajomości są wartością dodaną w każdym kręgu, a przede wszystkim w biznesie. W trakcie trwania studiów doktorskich poznajemy dziesiątki ludzi, nie tylko z akademickiego grona. Współpraca z dostawcami, krajowymi i zagranicznymi firmami czy producentami sprzętów, specjalistami z danej dziedziny otwiera możliwości współpracy nie tylko jednostki, ale całej firmy w której szeregi wchodzi doktorant.

Proszę to jakoś załatwić!

Ile razy słyszałeś to zdanie? Prawdopodobnie nie raz, bo potrzeba załatwić jakąś zgodę, bo dokumentacja wymaga uzupełnień na wczoraj, bo zamówienie jeszcze nie przyszło. I w takiej sytuacji stajemy nie raz na głowie i faktycznie JAKOŚ załatwiamy. Bywa, że pracownik uczelni to taki naukowy wedding planner. Powiedzmy organizacja spotkania czy konferencji. Setki telefonów, maily, dokumentów do wypełnienia. Trzeba zamówić wydruki, catering, zorganizować miejsce, kwiaty i upominki. Nie można więc odmówić doktorantowi braku zacięcia organizacyjnego. Kalendarz to nasz najlepszy przyjaciel!

Trochę student, trochę nauczyciel.

W ramach studiów trzeciego stopnia na uczelniach wyższych doktoranci zobowiązani są prowadzić część zajęć ze studentami. Doświadczony pracownik to skarbnica wiedzy zarówno teoretycznej jaki i praktycznej. To ta osoba odpowiada za szkolenia nowych pracowników, czy wdrażanie udoskonaleń. Prowadzenie zajęć pozwala nabyć umiejętności przemawiania i przygotowywania prezentacji. Wydaje się więc jasne, że doktorant doświadczony godzinami tłumaczenia nawet zawiłych zagadnień będzie równie dobrze sprawdzał się w roli szkoleniowca.

Współpraca biznesu i świata nauki jest widoczna coraz częściej i wydaje się potrzebna. Szukając pracownika, który będzie dobrą wizytówką firmy i zaangażowanego w jej rozwój, postaw na doktoranta!

To be PhD or not to be? – problemy na rynku pracy dla doktorantów

Zainteresowanie studiami doktoranckimi w ostatnim dwudziestoleciu 

Od kilku dekad posiadanie stopnia doktora to ogólnoświatowy trend. W Polsce w roku 2017 na 10 tysięcy mieszkańców przypadało 11 doktorantów, dla porównania w Austrii 26, Grecji 27, natomiast w Finlandii aż 34. W latach dziewięćdziesiątych XX wieku w Polsce na studiach doktoranckich kształciło się zaledwie 20 tysięcy osób. Największy przyrost doktorantów nastąpił w latach 2008-2013. Przyczynił się do tego Proces Boloński, w którym studia doktoranckie zostały włączone do systemu szkolnictwa wyższego jako studia trzeciego stopnia. Za wzrost ten odpowiada także od roku 2010 zaliczanie przez GUS również cudzoziemców studiujących na studiach III stopnia, a od 2012 wliczani są z kolei doktoranci szkół resortu obrony narodowej oraz spraw wewnętrznych. Od 2015 rok odnotowuje się coraz mniej doktorantów. Dla wzbogacenia oferty kształcenia na studiach III stopnia, w 2017 roku została wprowadzona bardzo ciekawa forma jaką jest doktorat wdrożeniowy. Za rok 2018 według POL-on w Polsce kształciło się 39 tysięcy doktorantów.

Quo vadis? 

Obecnie dużo słyszy się o szkolnictwie wyższym oraz samych studiach III stopnia za sprawą nowelizacji prawa o szkolnictwie wyższym i nauce. Niestety mało jest informacji na temat późniejszych miejsc pracy dla kadry z tytułem doktora. Część z tych osób chce pozostać na uczelniach, w instytutach PAN bądź instytutach badawczych. Niestety w polskich placówkach związanych ze szkolnictwem wyższym jest więcej doktorantów niż wolnych etatów. Niektórzy doktoranci nie wiążą swojej przyszłości z wykładaniem przedmiotów oraz prowadzeniem badań naukowych na uczelniach. Pojawia się wówczas pytanie, co dalej? 

Problemy doktoranta w poszukiwaniu pracy

Doktoranci, którzy nie chcą zostać na uczelni od razu po obronie rozpoczynają intensywne poszukiwania pracy. Niektórzy szybko znajdują wymarzone stanowisko, ale jest spora część absolwentów studiów trzeciego stopnia, którzy potrzebują zdecydowanie więcej czasu, aby znaleźć wymarzone miejsce zatrudnienia. Z czym to może się wiązać? Na tę sytuację wpływa bardzo wiele czynników.  

Czynniki limitujące szybkie znalezienie pracy dla doktoranta

Pierwszy z nich to wymagania osoby z niedawno otrzymanym tytułem doktora. Osoby te szukają ciekawych, rozwojowych, a przy tym dobrze płatnych ofert, a o takie stanowiska niekiedy bardzo trudno. Drugim czynnikiem jest brak zapotrzebowania na rynku pracy na osoby ze stopniem doktora. Jest bardzo mało ofert zatrudnienia właśnie dla osób, które ukończyły studia III stopnia. Większość pracodawców w swoim wymaganiach nie precyzuje jakiego wykształcenia oczekuje od kandydatów.  

Problem z doświadczeniem

Z kolei bardzo często w ogłoszeniach pojawia się kluczowe słowo oraz wartość dla pracodawców – doświadczenie zawodowe. To kolejny czynnik limitujący szybkie znalezienie pracy. Rzadko się zdarza, że pracodawcy traktują 4-letnie studia doktoranckie za doświadczenie zawodowo, mimo iż jest to czas kształtujący doktoranta na wielu płaszczyznach wiedzy. Niekiedy czas może działać na korzyść, bądź niekorzyść kandydata-doktoranta na stanowisko pracy. W tym przypadku oceni to potencjalny pracodawca podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Od jego preferencji będzie zależało, czy woli zatrudnić osobę ze stopniem doktora czy kandydata, który uzyskał większe doświadczenie zawodowe, podczas gdy doktorant zdobywał swój stopień. Należy jednak pamiętać, że doświadczenie na pewnym etapie pracy zawodowej się wyrówna, a stopień doktora ma się na całe życie.

Podczas wyboru dalszej drogi po studiach magisterskich dobrze jest rozważyć za i przeciw każdej z opcji. Czy zdecydować się na uzyskanie stopnia doktora? Czy od razu rozpocząć pracę i swoją karierę zawodową? Wybór zależy od nas. Każda ścieżka jest słuszna, gdy tylko czujemy się szczęśliwi, a przy tym poszerzamy i doskonalimy swoje umiejętności.  

Liczba doktorantów na studiach doktoranckich w latach 1999-2018, opracowanie własne na podstawie danych GUS

Podwójna pensja dla doktoranta, czyli doktorat wdrożeniowy

Początki programu Doktorat Wdrożeniowy sięgają 2017 roku, kiedy to powołano go do życia poprzez rozporządzenie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego (teraz Minister Edukacji i Nauki).

Doktoranci mają cztery lata na przygotowanie swojej rozprawy doktorskiej pod opieką dwóch promotorów – naukowego i przemysłowego. Zaproponowane przez młodego naukowca rozwiązanie problemu ma być korzystne dla obydwu stron. Benefit ten ma być widoczny nie tylko z naukowego punktu widzenia – tego pilnuje promotor z jednostki naukowej, ale również z przemysłowego – tego zaś dogląda promotor z przedsiębiorstwa. 

Korzyści doktoratu wdrożeniowego dla Przedsiębiorstwa

Program odpowiada na realne problemy firm, które zatrudniając takiego doktoranta, mogą liczyć na nowatorskie rozwiązanie problemu technologicznego, z którym się zmagają. Bez wątpienia zatrudnienie specjalisty, który poświęci kilka lat na rozwiązanie konkretnego zagadnienia, przekłada się na przewagę rynkową przedsiębiorstwa. Firmy te, jako rezultat doktoratu wdrożeniowego, otrzymują oryginalne rozwiązanie problemu z pełnią praw do niego.

Warto również pamiętać o tym, że jak informuje Ministerstwo Edukacji i Nauki, zakłady pracy, w związku z zatrudnieniem doktoranta wdrożeniowego, będą mogły odliczyć od podstawy opodatkowania 50% kosztów osobowych oraz pieniądze wydane na badania i rozwój.  

Korzyści doktoratu wdrożeniowego dla Doktoranta

|Należy wspomnieć o tym, że również sam doktorant  może liczyć na korzyści związane z obraniem takiej ścieżki kształcenia. Najwyraźniej rysują się one pod kątem finansowym. Młody naukowiec otrzymuje pełne wynagrodzenie z zakładu pracy. Jest to związane z faktem, że jednym z warunków zakwalifikowania do programu jest zatrudnienie doktoranta na pełen etat w firmie. Co więcej, osoba ta otrzymuje również stypendium doktoranckie z Ministerstwa. Początkowo było to 2450 zł miesięcznie przez cały okres kształcenia. Teraz zaś, w szkołach doktorskich, kwota ta została powiększona do 3450 zł przed oceną śródokresową i 4450 zł po ocenie śródokresowej.

Kolejną niezaprzeczalną zaletą takiego trybu kształcenia jest możliwość szerokiego rozwinięcia kompetencji miękkich doktoranta. Zdolność odnalezienia się w świecie biznesu oraz nauki, które znacznie się od siebie różnią, to z pewnością pożądana umiejętność na rynku pracy.

Korzyści doktoratu wdrożeniowego dla Jednostki Naukowej

Trudno pominąć również fakt, że uczelnie czy instytuty PANowskie, które zdecydują się na kształcenie doktorantów wdrożeniowych, mogą liczyć na dofinansowanie kosztów wykorzystania infrastruktury badawczej. Jedynym warunkiem jest faktyczne używanie aparatury badawczej w jednostce naukowej przez doktoranta kształcącego się w tym trybie.

Nie należy pomijać faktu, że jednostki naukowe, biorąc udział w tym projekcie, uzupełniają też swoją ofertę edukacyjną.

 

Jeżeli jesteście zainteresowani taką ścieżką rozwoju, nabór do tegorocznej, piątej już edycji, niedawno się rozpoczął się i trwa od 31 marca do 31 maja. Nie ma na co czekać! 

Wykres przedstawia skumulowaną liczbę wnioskodawców, którzy zostali zakwalifikowani do programu doktorat wdrożeniowy przez IV edycje. W 2017 roku było to 54, do 2018 - 132, do 2019 - 180, a przez 4 edycje - 248 wnioskodawców.

Jak łatwo odczytać z wykresu, doktoraty wdrożeniowe cieszą się niesłabnącą popularnością. Przez okres czterech edycji, już niemal 250 wnioskodawców (chodzi tutaj o jednostki naukowe) zostało zakwalifikowanych do programu (opracowanie własne, dane Ministerstwa Edukacji i Nauki).

pro

Pierwsze spotkanie zespołu organizacyjnego Work&Science Forum

Ósmego marca 2021 po raz pierwszy spotkaliśmy się w niemal pełnym składzie, aby omówić wszelkie założenia związane z pierwszymi targami dla doktorantów Work & Science Forum. To hybrydowe wydarzenie organizujemy po raz pierwszy w bieżącej kadencji Krajowej Reprezentacji Doktorantów. W trakcie naszego spotkania powołaliśmy następujące zespoły do spraw:

• foundraisingu
• promocji
• programu targów
• logistyki & IT

Dodatkowo, wyłoniliśmy również liderki naszych zespołów.

Zapowiada się naprawdę dużo pracy, ale wiemy, że razem podołamy wyzwaniu!

#wsforum
#pracadladoktoranta

Zdjęcie przedstawiające logo Work&Science Forum oraz osoby obecne na pierwszym spotkaniu organizacyjnym tego wydarzenia.